niedziela, 4 stycznia 2015

"Gdy zakwitną poziomki" - Agnieszka Walczak-Chojecka


Wszyscy piszą noworoczne recenzje, a ja tkwię jeszcze w poprzednim roku z dwoma (a właściwie trzema - bo jeszcze audiobook) zaległymi pozycjami. Postanowiłam to czym prędzej zmienić i napisać o jednej z nich. Swoją drogą o tej, której dotyczy konkurs z poprzedniego posta o tu http://zapiskifiszki.blogspot.com/2014/12/chaotyczny-wywod-koncoworoczny-i-konkurs.html.

"Gdy zakwitną poziomki" jest powieścią o bardzo dorosłej i bardzo wyrazistej kobiecie. Kobiecie, która każdego dnia wie czego chce. Zna swoje zalety, wie na co ją stać, jest silna emocjonalnie, a jednocześnie nie zawsze o to wierzy. Karolina, bo tak ma na imię główna bohaterka jest na życiowym zakręcie. Stawia sobie za cel zajście w ciążę, bo czuje, że jej zegar tyka i nagle odkrywa przemożną chęć bycia matką. Jednak nie jest to takie proste dla kobiety po 30-stce, która do tej pory zajmowała się głównie swoją karierą. Jest w związku, niby stałym, jednak nie sformalizowanym i co gorsze nie do końca jest do niego przekonana. Dodatkowych atrakcji dostarcza jej malownicza rodzina i dawna miłość z czasów chorwackich wakacji. Jednak to wszystko jest jedynie tłem, bo to ciąża, a właściwie jej brak jest głównym tematem książki.

Wspaniała gra na emocjach, niespodziewane zwroty akcji, sympatyczni bohaterowie - właściwie polubiłam wszystkich. Apodyktyczną mamusię, nieco ekscentrycznego i jednocześnie  czasem bardzo tajemniczego tatusia, który jednak potrafił swoimi zachowania rozbawić mnie do łez. Nawet ciągle nieobecnego partnera Karoliny. Wszyscy skradli moje serce i zagościli w moich myślach na kilka przyjemnych dni, a po zakończeniu zastanawiałam się jak potoczyły się ich dalsze losy. To wyjątkowa umiejętność, sprawić żeby czytelnik żył życiem swoich bohaterów, pani Agnieszce się to udało. Niesamowitym zaskoczeniem były senne marzenia Karoliny, wplecione tak zręcznie w sceny, że dałam się nabrać, iż są rzeczywistością. Często w myślach zaklinałam dalsze ruchy postaci, wybiegałam w przyszłość sama kreując akcję, w większości sytuacji się myliłam, a to bardzo dobrze. Świetnie skonstruowana fabuła pozwalała całkowicie zanurzyć się w perypetiach Karoliny. Autorka nie daje czytelnikowi się nudzić. Kusi raz cudowną Chorwacją, po chwili kieruje nasze myśli w stronę klimatycznego Kazimierza, by za kilka stron przenieść się z nami do zabieganej Warszawy. Wszystkie te zabiegi sprawiają, że książkę czyta się szybko, niemal z zapartym tchem. Fabuła nie jest przewidywalna, choć ma dobre zakończenie.
Pani Agnieszka podjęła się bardzo trudnego tematu, który przedstawiła w elegancki sposób. Pokazała nam wszystkie obawy i trudy związane z zajściem w ciążę, ale nie tym zwykłym, tylko tym, które jest okupione cierpieniem, wielkimi nadziejami co miesiąc, ogromnym rozczarowaniem kiedy się nie udało. Morze wylanych łez, mnóstwo emocji kłębiących się w głowie kobiety. Potok słów wylewający się z niej prawie nieustannie, a dotyczący jednego i tego samego tematu. A w tym wszystkim on, wybraniec, dawca, traktowany w pewnym momencie tylko jako reproduktor, który ma stanąć na wysokości zadania, ma być, wspierać, tulić i znosić to wszystko z anielską cierpliwością. Nie jest to łatwa sprawa, dla niej, dla niego, dla ich związku, dla otoczenia. Ta trudna walka została przedstawiona realistycznie, ale nie bezczelnie. Choć wchodzimy w bardzo osobiste sprawy bohaterów, nie pozostawia to niesmaku, raczej wpuszczają nas do swojego intymnego świata. Czujemy się uprzywilejowani, że mogliśmy z nimi być w trudnych chwilach, dzięki temu jesteśmy całkowicie z nimi związani i przeżywamy ich emocje tak, jakby były nasze. 
Myślę, że w obecnych czasach, gdy tak wiele par nie może mieć dzieci, a w nas jeszcze tkwi wiele niepewności związanych z in vitro ta pozycja jest kolejnym krokiem w oswajaniu się z bezpłodnością, z walką o swoje nienarodzone, a wymarzone dziecko. Ja nigdy nie dowiem się jak to jest kiedy nie może się zajść w ciążę, bo mam to już za sobą, ale jestem pełna wdzięczności za ta książkę i za pomoc w zrozumieniu kobiet, które niestrudzenie walczą. Raz upadają, raz są pełne zapału, ale wierzą i pragną tak mocno, może zbyt mocno, ale przecież wiara czyni cuda, prawda?

4 komentarze:

  1. Super recenzja, chyba się skuszę na tą książkę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja bardzo zachęcająca. A ja tym bardziej się cieszę z kolejnej dobrej opinii o książce, bo wygrałam ją i już do mnie "idzie" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała powieść, którą polecam wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieję, że też będzie się Wam podobała.

    OdpowiedzUsuń