wtorek, 31 stycznia 2017

Spotkanie dyskusyjnego klubu książki - "Wszystko, co mam" Katie Marsh



W naszym województwie w najlepsze trwały się ferie zimowe. Aura sprzyjała dzieciakom, śnieg obsypał szare ulice, mróz skuł tafle stawów i jezior. Na podwórkach słychać było śmiech dzieci. Podczas spotkania byłyśmy zaskoczone ilu rodziców z dziećmi zawitało w cukierni rozgrzać się herbatą i osłodzić sobie wieczór deserem. Dla mnie to znak, że mimo komputerów, elektroniki i wszechobecnej cyfryzacji ludzie nadal mają potrzebę wspólnego spędzania czasu. Zatracenia się w rozmowie, zajrzenia w oczy siedzącego po drugiej stronie stołu i wyjścia ze swoich znanych czterech ścian, a nuż przydarzy się coś nadzwyczajnego.
W sympatycznym gwarze zatłoczonej kawiarni o wdzięcznej nazwie Czekoladowa w Czechowicach - Dziedzicach spotkałyśmy się na pierwsze w nowym roku spotkanie dyskusyjnego klubu książki. Tradycyjnie towarzyszyła nam lektura klubu Kobiety To Czytają. Wybrałyśmy jedną z nowości, powieść Katie Marsh "Wszystko, co mam". Lektura była całkiem przyjemna, dialogi, narracja i język powieści był na tyle przystępny, że wszystkie szybko uporałyśmy się z czytaniem.

Tym razem postanowiłam wprowadzić temat przewodni dyskusji. Było nim pytanie na plakacie, nawiązujące bezpośrednio do fabuły: Zostać czy odejść? Każda z nas zastanawiała się jak zachowałaby się w analogicznej sytuacji. Pojawiło się też pytanie dodatkowe, skłaniające do refleksji co jest dla nas ważniejsze; Lojalność czy marzenia? Dla każdej z nas odpowiedź była inna, bo mamy różne doświadczenia. Na inne aspekty sytuacji zwróciłyśmy uwagę. Inne wartości nami kierowały. I choć pytanie nasuwało tylko dwa rozwiązania to okazało się, że ile osób tyle opinii i możliwych rozwiązań. Nie spodziewałam się burzliwej dyskusji, a jednak dziewczyny mnie zaskoczyły. Kolejny raz! 

Było to również spotkanie, które pokazało, że spotykamy się nie tylko po to, żeby porozmawiać o książkach. Znamy się już coraz lepiej, zatem naturalnie pojawiają się opowieści domowe, troski, radości i codzienne sprawy, którymi wszystkie żyjemy. Spotkania sprawiają, że uczymy się od siebie nowych rzeczy, poszerzamy zakres swoich doświadczeń, otwieramy na drugiego człowieka, tak innego, a zarazem podobnego do nas. 

Oczywiście powstała sesja. Bez sesji nie ma spotkania. To obowiązkowy punkt programu, tak jak dobra kawa i szeroki uśmiech. A następne spotkanie już w lutym...

środa, 11 stycznia 2017

Fashion books - "Jak gdybyś tańczyła" Diane Chamberlain


Był pomysł i upadł. 
Czekał na reaktywację rok. 
Ostatni post z serii Fashion books - czyli zdjęć modowych inspirowanych okładkami książek pojawił się na blogu w grudniu 2015. Nawet nie wiedziałam, że minęło już tyle czasu. Po drodze miałam różne pomysły, ale żaden nie doczekał się realizacji. Jednak teraz chęć zrobienia zdjęć inspirowanych okładką najnowszej powieści Diane Chamberlain była tak wielka, że musiałam ją zrealizować.
Diablik na ramieniu szeptał: Zrób te zdjęcia! Nie mogłam mu odmówić.

Kolorystyka okładki tej powieści podziała na wyobraźnię i pootwierała mi szufladki w głowie. Nawet nie przeglądałam szafy, nie było takiej potrzeby.

Ta bluzka towarzyszy mi bardzo często. Czarne jeansy - klasyka. Czerwone baleriny, żeby był mocny akcent, też miałam. Największym problemem był żółty detal. Trybiki w głowie podpowiadały, że chyba mam coś słonecznego. To nie mój kolor, ale poszperałam wśród biżuterii, której na co dzień nie noszę i jest - komplet z jadeitu. A tak przy okazji wiecie, że żółty jadeit jest kamieniem szczęścia i radości życia, a jego energia stymuluje i daje energię do działania? Ja dowiedziałam się o tym pisząc tego posta. Już wiem co będzie pojawiało się na mojej ręce w szare dni. :)

W sesji pomógł jak zwykle mój niezawodny fotograf domowy - Szanowny Pan Małżonek. W jego stronę piękny ukłon.

Mały pomocnik też chciał być sławny. :)
 









wtorek, 10 stycznia 2017

"Jak gdybyś tańczyła" Diane Chamberlain - recenzja przedpremierowa

Diane Chamberlain - autorka międzynarodowych bestsellerów, lubiana przez tłumy, kochana przez wielu, we nie budzi mieszane uczucia. Nie wszystkie jej powieści czytałam, bo nie wszystkie mnie wciągnęły. Po rewelacyjnej według mnie lekturze "W słusznej sprawie" sięgałam po kolejne tytuły nie zawsze z pozytywnym efektem. Zdecydowanie rozczarowujący "Dobry ojciec" ostudził mój zapał do książek autorki na długi czas. Jednak Chamberlain jest pisarką wydawaną w moim ukochanym klubie Kobiety To Czytają, zatem jej
książki prędzej czy później zawsze trafiają w moje ręce. 
Tym razem nadarzyła się niebywała okazja przeczytania książki jeszcze przed oficjalną premierą przez osoby, które wygrają w konkursie na facebookowej stronie klubu . Nie mogłam odpuścić takiej okazji. Udało się, byłam jedną z kilku zwyciężczyń. Z niecierpliwością czekałam na przesyłkę i byłam zachwycona, kiedy po otwarciu koperty okazało się, że książka jest personalizowana. Pierwszy raz spotkałam się z takim pomysłem i do tej pory uważam, że jest świetny.
Z nutą niepokoju rozpoczynałam lekturę. Tak bardzo cieszyłam się z tej wygranej, że byłabym zawiedziona jeśli powieść by mnie zawiodła. Wszystkie moje obawy rozwiały się już po kilku stronach, kiedy to zostałam mocno zaciekawiona i wciągnięta w świat bohaterów. 
Diane Chamberlain pisze książki w których akcja toczy się dwutorowo - w teraźniejszości i przeszłości. "Jak gdybyś tańczyła" również jest tak zbudowana. Są Molly i Aidan, którzy chcąc zostać rodzicami decydują się na otwartą adopcję, w której biologiczni rodzice mają prawo do kontaktu z dzieckiem. Jest też przeszłość Molly i przełomowy czas jej życia w Morrison Ridge wśród skomplikowanych relacji rodzinnych. Wspaniale zarysowana postać ojca Molly, psychologa, człowieka chorego na stwardnienie rozsiane sprawiła, że lektura najnowszej powieści Diane Chamberlain była dużą przyjemnością. A jego słowa skierowane do Molly - "W końcu zrozumiesz, że każda rodzina jest dysfunkcyjna. Nie ma innych. Założysz kiedyś własną, też pokręconą, szaloną i pełną miłości." - sprawiły, że książka ta zaskarbiła sobie szczególne miejsce w moim sercu.
Autorka na kartach powieści skłania do przyjrzenia się swoim lękom, które mogą sprawiać, że nie podejmiemy stojącego przed nami wyzwania. Przybliża wątek nieuleczalnej choroby i związanych z nią ograniczeń. Każe zastanowić się nad tym, czy nasze dobro jest ważniejsze od dobra innych ludzi. Sugeruje, że zmierzenie się z demonami przeszłości pozwala wejść w przyszłość z lżejszym bagażem, uwalnia od nagromadzonych negatywnych emocji i przynosi ukojenie. Podejmuje temat otwartej adopcji i związanych z nią trudności oraz jej pozytywnych aspektów. Sprawia, że zatrzymujemy się na chwilę, aby pomyśleć, rozważyć i spotkać się z własnymi poglądami na poruszane tematy.
Lektura książki "Jak gdybyś tańczyła" była dla mnie niebywałą przyjemnością i na nowo przekonała mnie o tym, że Diane Chamberlain warto czytać za każdym razem. Zagorzali fani pisarki będą zachwyceni. Natomiast osoby, które jeszcze nie sięgnęły po powieści tej autorki namawiam do rozpoczęcia przygody od tego tytułu.

poniedziałek, 9 stycznia 2017

"Stan nie! błogosławiony" Magdalena Majcher - recenzja przedpremierowa

Magdalena Majcher znana z bloga "Przegląd czytelniczy" debiutowała w ubiegłym roku powieścią "Jeden wieczór w Paradise". Jako, że bardzo lubię zaglądać na Przegląd, który wyróżnia się na tle innych blogów z ciekawością czekałam na debiutancką powieść Magdaleny. Wtedy miałam przyjemność recenzować debiut, tym razem też spotkała mnie ta niezwykła niespodzianka.

 Po pierwszej książce byłam przekonana, że to dopiero początek literackiej drogi tej niezwykle utalentowanej kobiety i nie myliłam się. 11 stycznia na półkach księgarni pojawi się druga powieść "Stan nie! błogosławiony". Pozycja, która już przed premierą pnie się w zestawieniach najlepiej sprzedających się tytułów literatury obyczajowej. Lektura obok której nie można przejść obojętnie. Książka świetnie napisana, która nie pozwala o sobie zapomnieć.
Historia Poli i Jakuba siedzi mi w głowie od kiedy ją poznałam. Opowieść o dwójce ludzi, którzy wobec przeciwności losu potrafią stanąć ramię w ramię i wspierać się, mimo wszystko. To małżeństwo z prawdziwego zdarzenia, takie o jakim każdy marzy. Związek partnerski oparty na wzajemnym zrozumieniu, zaufaniu i rozmowie. 
Kiedy na teście ciążowym pojawiają się dwie kreski życie staje do góry nogami. Jednak gdy okazuje się, że rozwijające się życie jest zagrożone poważną wadą genetyczną nad głowami przyszłych rodziców pojawiają się burzowe chmury. Decyzje z jakim trzeba się zmierzyć w takiej sytuacji są najtrudniejszymi wyborami. Nie ma dobrych odpowiedzi, a pytania mnożą się nieustannie. W takich chwilach nieocenione jest wsparcie najbliższych, ale też konsultacje specjalistyczne. Rozmowy z ludźmi, którzy posiadają wiedzę oraz dyskusje z tymi, którzy będą na co dzień borykać się z konsekwencjami.
Magdalena Majcher stworzyła bardzo dobrą powieść. Poprzez swoich bohaterów przedstawiła wiele rozwiązań jednej sytuacji, pokazując problem z kilku punktów widzenia, bez oceniania i krytyki, która jeśli się pojawiała to tylko w dyskusjach między bohaterami. Zabieg ten sprawił, że możemy wejść w skórę drugiego człowieka i zbliżyć się do kierujących nim motywów. Autorka gra na emocjach czytelnika do ostatnich stron sprawiając, że poruszany problem staje się nam bliski. 
Powieść "Stan nie! błogosławiony" jest literaturą przez duże L, literaturą społecznie zaangażowaną. Książką, która w świetle jesiennych protestów kobiet i niedoszłych zmian w prawie aborcyjnym jest ważnym głosem. Jest wielowymiarowym, głębokim spojrzeniem na problem, który może dotknąć każdego, kto planuje posiadać potomstwo. Jest to także historia o relacjach międzyludzkich, o tym jak wpływa na nas i nasze wewnętrzne dylematy dom rodzinny oraz postawa tych, którzy dali nam życie i tego życia nas uczyli. 
Jestem pod wrażeniem wrażliwości autorki i umiejętności szerokiego spojrzenia na temat. Książkę polecam z czystym sumieniem wierząc, że nikt nie będzie zawiedziony. 

Za możliwość przedpremierowej lektury dziękuję autorce oraz wydawnictwu Pascal.

niedziela, 8 stycznia 2017

Przeczytane w 2016

Nie byłam pewna czy uda mi się odświeżyć moje lektury z poprzedniego roku. Trochę to trwało, jednak udało się. Nie spodziewałam się, że wyzwanie 52 książek zostało zrealizowane, bo urodziło się drugie dziecko, a pierwsze półrocze jeszcze pracowałam i miałam wrażenie, że czas przecieka mi przez palce. Jakoś wydawało mi się, że tego czytania było mało, że lektur niedokończonych jest mnóstwo (a jest kilka) podsumowanie mnie samą zaskoczyło.
Według powstałej listy wychodzi, że przeczytałam 54 książki z tego: 26 ebooków, a 28 papierowych. Wynik jest zatem niemalże wyrównany.
W minionym roku królowało wydawnictwo Filia dlatego, że wydaje polskie autorki, które cały czas poznaję, uwielbiam i powoli wyczytuję od nich wszystko. Poza tym jest wydawnictwo Prószyński z książkami klubu Kobiety To Czytają - przecież nie mogło ich zabraknąć oraz Pascal, Czwarta Strona i pojedyncze pozycje z innych wydawnictw. W moim spisie jest kilka pozycji dotyczących minimalizmu, od roku ten temat jest mi bliski i zmierzam się codziennie z ogromem rzeczy starając się je ograniczyć, a co za tym idzie czytam troszkę, kiedy tracę zapał.
Jestem dumna z mojego wyniku i ciekawa czy ten rok będzie równie satysfakcjonujący czytelniczo...

Oto moja lista przeczytanych pozycji. Niechronologiczna - kolejność jest całkowicie przypadkowa, pochyła czcionka to ebooki:
1. Hormonia - N. Socha
2. Dziecko last minute - N. Socha
3. Biuro przesyłek niedoręczonych - N. Socha
4. Jeden wieczór w Paradise - M. Majcher
5. Cześć, co słychać - M. Witkiewicz
6. Pracownia dobrych myśli - M. Witkiewicz
7. Ballada o ciotce Matyldzie - M. Witkiewicz
8. Tylko Ty - G. Gargaś
9. Wybacz mi - G. Gargaś
10. Jutra może nie być - G. Gargaś
11. Ta, którą znam - M. Warda
12. Mów do mnie - L. Scottoline
13. Namaluj mi słońce - G. Gargaś
14. Droga do domu - G. Gargaś
15. Pośród żółtych płatków róż - G Gargaś
16. Słodkich snów, Anno - J. Opiat-Bojarska
17. Zaufaj mi, Anno - J. Opiat-Bojarska
18. Magia sprzątania - M. Kondo
19. Chcieć mniej - K. Kędzierska
20. Dziewczyna z Ajutthai - A. Walczak-Chojecka
21. Nie zmienił się tylko blond - A. Przybyłek

22. Kusiciel - A. J. Gabryel
23. A między nami wspomnienia - G. Gargaś

24. Dom, którego nie było - D. Schrammek
25. Stojąc pod tęczą - D. Schrammek
26. Magiczne miejsce - A. Krawczyk
27. Jezioro szczęścia - A. Krawczyk
28. Ogród księżycowy - A. Krawczyk
29. Dolina mgieł i róż - A. Krawczyk
30. Siostry - A. Krawczyk

31. Wszystko, co mam - K. Marsh
32. Mniej złości, więcej miłości - N. Sońska
33. Awaria małżeńska - N. Socha, M. Witkiewicz
34. Sanatorium pod Zegarem - L. Fabisińska
35. Weranda na Czarcim Cyplu - L. Fabisińska
36. I że Ci nie odpuszczę - J. Szarańska
37. Złączeni - C. Cassela
38. Milcząca siostra - D. Chamberlain
39. Wielkie kłamstewka - L. Moriarty
40. Słowa pamięci - R. Coleman
41. Dobry uczynek - L. Dillon
42. Kobieta z Impetem - M. Zaczyńska
43. Zwodnicza miłość - J. Cohen
44. Jak Cie zabić kochanie? - A. Rogoziński
45. Polowanie na motyle - K. Mirek
46. Skup się - L. Babuta
47. Selfie - M. Witkiewicz, M. Kuydowicz
48. Bez słów - M. Sherida
n
49. Jaglany detoks M. Zaremba
50. Prawie jak gwiazda rocka - M. Quick
51. Minimalizm dla zaawansowanych - A. Mularczyk-Mayer
52. Klub filmowy Meryl Streep - M. March
53. Wiśniowy klub książki - A. Lee 
54. Stan nie! błogosławiony - M. Majcher

Ach! Mam postanowienie, nie noworoczne, ale jednak. Od 31 listopada, kiedy to kupiłam ostatnią moją książkę w wersji papierowej założyłam, że przez rok nie kupię tradycyjnej książki (z ebooków nie rezygnuję, a prezenty się nie liczą! :D) ciekawe czy mi się uda...życzcie mi powodzenia!