wtorek, 19 grudnia 2017

"Lilka i spółka" oraz "Lilka i wielka afera" - Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz znana i kochana przez dorosłe czytelniczki napisała już jakiś czas temu książki dla dzieci. Książki przyjęte dobrze, a nawet bardzo dobrze. Kiedy nakład został wyczerpany, a kolejne czytelniczki zaczęły szukać Lilek gdzie tylko się da, autorka postanowiła wznowić serię. 
Drugiego wydania podjęło się wydawnictwo Od Deski Do Deski. I tym sposobem po 4 latach od daty premiery, kolejny raz na półkach księgarń w całym kraju możemy spotkać Lilkę i jej zwariowaną rodzinkę. 
Byłam bardzo ciekawa dziecięcego oblicza Magdaleny Witkiewicz. Przeczytałam w ekspresowym tempie i przyznam szczerze, bardzo mi się podobało. Nie tylko mnie! Mój trzy i pół letni syn też słuchał z zaciekawieniem. Zabawne przygody bohaterów wciągnęły nas na kilkanaście wieczorów. (Jednak 3 latek nie wytrzyma kilku godzin nieustannego czytania;)) 

Już od pierwszej strony polubiliśmy się z bohaterką. Zwłaszcza, że mieszka w Gdańsku na Przymorzu, niedaleko falowca. Jesienią byliśmy tam na wakacjach i jesteśmy zakochani w tej okolicy. (P.S. Raduś od razu się zorientował, że zna to miejsce - Brawo mama nauczycielka :D). 
Nie sposób zapomnieć o kotach, ileż śmiechu było przy samym poznaniu ich imion. 
Nas Lilki urzekły, jednak nie byłabym sobą gdybym nie sprawdziła, czy inni też będą zachwyceni. Książki powędrowały zatem do czytelniczej 10- letniej znawczyni literatury dziecięcej, czytającej w każdej wolnej chwili. 
Po czterech dniach dostałam zestaw ze słowami: Dzięki. Super!
Zatem nie mogę powiedzieć nic innego tylko POLECAM! I dla tych lubiących czytać i dla tych opornych, żeby się przekonali, że książki mogą być przyjemne i zabawne. Na prezent pod choinę Lilka będzie w sam raz.



czwartek, 7 grudnia 2017

"Apteka marzeń" - Natasza Socha


Z książkami Nataszy Sochy jest u mnie tak, że czytam zaraz po premierze i choćbym w tym czasie czytała najlepszą historię innego autora, porzucam ją dla Nataszy. Czekam na każdą nową powieść jak pustynia na deszcz, zatem uznałam, że moja opinia może być nieobiektywna. Z tego też powodu postanowiłam odczekać dłużej niż pierwszy zachwyt. Podsunąć książkę pod nos innym domownikom i wybadać reakcje. Czekanie to sprawiło, że w tak zwanym międzyczasie autorka wydała kolejną książkę, którą notabene już też przeczytałam. Moje przeciąganie czasu pisania recenzji „Apteki marzeń” niewiele dało. Nadal jestem pod ogromnym wrażeniem.  
Temat nowotworów u dzieci wzbudza zawsze ogromne emocje i wiele dyskusji. Nieodłącznym pytaniem, które pojawia się zawsze jest DLACZEGO? Dlaczego akurat to dziecko? Dlaczego w ogóle dziecko? Dlaczego musi tak cierpieć? Dlaczego nie ma lekarstwa, a może jest, ale nie działa tak jak powinno? Pytania się mnożą, a odpowiedzi wręcz przeciwnie.

Szczerze mówiąc, kiedy przeczytałam zapowiedź książki trochę się obawiałam. Pisarka wybrała temat trudny i niesprzedający się, bo kto chce czytać o chorych dzieciach? Mój niepokój był związany z tym, że autorka odejdzie od swojego stylu i tym samym nie będzie już nie do podrobienia. Teraz wiem, że moje obawy były bezpodstawne. Natasza Socha była, jest i będzie nie do podrobienia. „Apteką marzeń” pokazała, że o nowotworach dziecięcych można pisać bez rozrzewnienia i przesadnej czułostkowości. Potrafiła z typowym dla siebie poczuciem humoru i inteligencją pokazać, że życie dzieci dotkniętych chorobą to nie tylko szpital i leczenie. Umiejętnie przemyciła radość codzienności, małe sukcesy oraz wielkie wygrane. Przedstawiła rodziców, którzy toczą walkę ze swoimi słabościami grając w najtrudniejszej sztuce swojego życia. Pozorują każdy dzień tak, aby dzieci nie widziały ich strachu i łez. A najważniejszym jest to, że stworzyła Karolinę, która była nadzieją samą w sobie. Dorosłą nastolatkę, która swoją siłą, determinacją, wiarą i mądrością mogłaby obdarować kilku dorosłych.
Książka inspirowana autentyczną historią Oli, promująca Drużynę Szpiku, która walczy o to, aby jak najwięcej osób zarejestrowało się jako dawca, jest wołaniem o empatię. Jest zachętą do zobaczenia „onkoludów” wokół nas i udzielenia pomocy. Rejestracja w bazie dawców, to tylko 5 prostych kroków, a czyjeś życie może wrócić na zwykłe tory. Jeśli jeszcze nie jesteście w bazie zajrzyjcie tu: http://darszpiku.pl/ds_wordpres/zostan-dawca/.


„Apteka marzeń” to powieść inna niż dotychczasowe książki autorki, a jednocześnie mająca tak jak poprzednie ogromny ładunek inteligencji i inspiracji. Natasza Socha ma niebywałą umiejętność pisania. Każda jej książka jest moją ulubioną, aż do kolejnej, która też staje się ulubioną. Nie wiem jak ona to robi, ale dla mnie zawsze będzie NIE DO PODROBIENIA!