W naszym województwie w najlepsze trwały się ferie zimowe. Aura sprzyjała dzieciakom, śnieg obsypał szare ulice, mróz skuł tafle stawów i jezior. Na podwórkach słychać było śmiech dzieci. Podczas spotkania byłyśmy zaskoczone ilu rodziców z dziećmi zawitało w cukierni rozgrzać się herbatą i osłodzić sobie wieczór deserem. Dla mnie to znak, że mimo komputerów, elektroniki i wszechobecnej cyfryzacji ludzie nadal mają potrzebę wspólnego spędzania czasu. Zatracenia się w rozmowie, zajrzenia w oczy siedzącego po drugiej stronie stołu i wyjścia ze swoich znanych czterech ścian, a nuż przydarzy się coś nadzwyczajnego.
W sympatycznym gwarze zatłoczonej kawiarni o wdzięcznej nazwie Czekoladowa w Czechowicach - Dziedzicach spotkałyśmy się na pierwsze w nowym roku spotkanie dyskusyjnego klubu książki. Tradycyjnie towarzyszyła nam lektura klubu Kobiety To Czytają. Wybrałyśmy jedną z nowości, powieść Katie Marsh "Wszystko, co mam". Lektura była całkiem przyjemna, dialogi, narracja i język powieści był na tyle przystępny, że wszystkie szybko uporałyśmy się z czytaniem.
Tym razem postanowiłam wprowadzić temat przewodni dyskusji. Było nim pytanie na plakacie, nawiązujące bezpośrednio do fabuły: Zostać czy odejść? Każda z nas zastanawiała się jak zachowałaby się w analogicznej sytuacji. Pojawiło się też pytanie dodatkowe, skłaniające do refleksji co jest dla nas ważniejsze; Lojalność czy marzenia? Dla każdej z nas odpowiedź była inna, bo mamy różne doświadczenia. Na inne aspekty sytuacji zwróciłyśmy uwagę. Inne wartości nami kierowały. I choć pytanie nasuwało tylko dwa rozwiązania to okazało się, że ile osób tyle opinii i możliwych rozwiązań. Nie spodziewałam się burzliwej dyskusji, a jednak dziewczyny mnie zaskoczyły. Kolejny raz!
Było to również spotkanie, które pokazało, że spotykamy się nie tylko po to, żeby porozmawiać o książkach. Znamy się już coraz lepiej, zatem naturalnie pojawiają się opowieści domowe, troski, radości i codzienne sprawy, którymi wszystkie żyjemy. Spotkania sprawiają, że uczymy się od siebie nowych rzeczy, poszerzamy zakres swoich doświadczeń, otwieramy na drugiego człowieka, tak innego, a zarazem podobnego do nas.
Oczywiście powstała sesja. Bez sesji nie ma spotkania. To obowiązkowy
punkt programu, tak jak dobra kawa i szeroki uśmiech. A następne
spotkanie już w lutym...