Im więcej czytam, tym bardziej krytycznie podchodzę do literatury i zwracam uwagę na inne aspekty książki, niż tylko dobra historia. Ostatnio bardzo istotne wydaje mi się, przekazywanie informacji czytelnikowi. Szukam pozycji, które nie tylko zawierają w sobie zgrabnie opisaną fabułę, ale przede wszystkim poszerzą moją wiedzę. Kolejnym ciekawym spostrzeżeniem jakie mam odnośnie mojego czytelnictwa jest to, że regularne i chronologiczne czytanie książek tego samego autora sprawia, że możemy wraz z nim wznosić się na coraz wyższy poziom. Pisarz doskonali swój warsztat, a nam wyostrza się zmysł literacki.
Do powyższych refleksji zainspirowała mnie najnowsza powieść Nataszy Sochy "Kobiety ciężkich obyczajów". Jest to trzeci tom cyklu "Matki czyli córki". Seria ta jest swoistym studium kobiecego umysłu. Otwierająca ją ucieczka przed menopauzą była tylko preludium do głębokiego wniknięcia w relacje rodzinne między płcią piękną. Autorka pokusiła się o zbudowanie historii, która zatacza koło. Stawia tezę, że wszystkie nasze decyzje mają swoje odzwierciedlenie w prawdopodobnie nieznanej nam przeszłości. Pokazuje jak wielki wpływ ma na nas to czego nie mówimy głośno, a dostrzegamy i interpretujemy. Osobisty filtr przeinacza rzeczywistość. Przemilczenie kwestii zasadniczych czy to, ze strachu, czy z braku refleksji, czy z wygody może mieć zaskakujące skutki. Efektywna i szczera komunikacja oraz opuszczenie swojej psychicznej strefy komfortu - te główne tematy wydają mi się najważniejsze w całym cyklu.
"Kobiety ciężkich obyczajów" przedstawiają efekt wpływu poprzednich pokoleń na kolejne. Wszystkie zachowania, które wydają się nam u innych przerysowane, zbyt zasadnicze mają swoją przyczynę. Ludzie, którzy nie potrafią wypośrodkować, nie czują że robią coś zbyt mocno, tu mam na myśli zachowania Kiry, bądź nie robią czegoś wcale, jak Kalina, która w ogóle nie stawiała córce granic, zachowują się tak z jakiegoś powodu. Mam wrażenie, że lektura tej powieści uwrażliwiła mnie na innych. Sprawiła, że zamiast opierać się na zewnętrznych objawach staram się zajrzeć głębiej. Uwielbiam książki, które mnie zmieniają i zaskakują. Nie spodziewałam się, że ta lektura wywoła taki efekt.
Historia Kiry i Luizy urzekła mnie jeszcze z jednego powodu. Kontrast, a jednocześnie analogia pomiędzy współczesną kobietą modliszką, a damą lekkich, czy też ciężkich obyczajów z lat 20-tych XX wieku, ukazany został w iście mistrzowski sposób. Historyczny rys, dawna Warszawa, język oraz sposób życia, wszystko to autorka oddała bardzo realistycznie. Jestem pełna podziwu za wykonany research i umiejętne wykorzystanie go w powieści.
Natasza Socha cyklem "Matki czyli córki" udowadnia, że wspina się coraz wyżej na swój literacki szczyt. Mam wrażenie, że nie jest to jedna góra, ale cały łańcuch górski, bo przy każdej kolejnej powieści odkrywam na nowo jej twórczość.
Polecam gorąco cały cykl, a ostatni tom "Kobiety ciężkich obyczajów" jest wisienką na trzypiętrowym torcie. :)
Dziękuję autorce oraz wydawnictwu PASCAL za możliwość zapoznania z książką.
Dziękuję autorce oraz wydawnictwu PASCAL za możliwość zapoznania z książką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz