Od pewnego czasu, za każdym razem gdy ukazuje się nowa książka z serii Leniwa Niedziela robię się nieodpowiedzialna i choćbym miała wydać ostatnie pieniądze, jechać w ogromną mgłę do księgarni, czy porzucić domowe obowiązki na rzecz śledzenia opinii o książce, robię to. Tak też było i tym razem. Nie oparłam się pokusie i kolejny raz kupiłam Leniwą Niedzielę. Tym bardziej byłoby mi trudno (oprzeć się), że po pierwszym spotkaniu z autorką "Szczęścia w Twoich oczach" z niecierpliwością wyczekiwałam kolejnej pozycji.
"Gdzie jesteś Jimmy?" to historia rozwiedzionej Żydówki samotnie wychowującej syna i jego dwójki przyjaciół, którzy również wychowywali się bez ojca. Jednak przede wszystkim dla nie jest to historia niespełnionych nadziei. Szukania szczęścia, akceptacji i miłości. Oczekiwania na to, że bez naszego udziału spełnią się marzenia. Na to, że pewnego dnia zapuka do naszych drzwi ktoś bez skazy, bez wad i tym samym pozbawi nas własnych ułomności.
Ava samotna matka, Żydówka, oczekiwała że przyjedzie książę na białym koniu i porzuciwszy dla niej wszystko będzie żył z nią i pod jej dyktando.
Jimmy, syn Avy chciał, a nawet bardziej, mocno pragnął akceptacji i miłości ojca, nie doceniał ludzi, którzy chcieli wyciągnąć do niego rękę, nie dostrzegał bratnich dusz, nie chciał nikomu zaufać, w każdym widząc skazę i wstydząc się matki, zatracał się w kłamstwie.
Rose, przyjaciółka Jimmy'ego, po wielkiej tragedii całkowicie odrzucona przez matkę, która nigdy nie pogodziła się ze śmiercią męża i zniknięciem syna.
I wreszcie Lewis, chłopiec który znika. Brat Rose, przyjaciel Jimmy'ego, malec zakochany w Avie, który potrzebował więcej uwagi niż inni, który bał się bardziej niż inni i który bardziej niż inni chciał być kochany.
Caroline Leavitt stworzyła piękną historię, z kilkoma wyrazistymi postaciami, gdzie każda z nich ma coś ważnego do przekazania. Mimo, że historia płynie raczej sennie, akcja wolno nabiera tempa, to jednak jest tak wciągająca, że nie sposób się od niej oderwać. Autorka w kolejnej książce pokazała klasę, tworząc wspaniałą opowieść o ludziach, ich obawach, pragnieniach i wyborach. Historia napisana jest tak, że nawet odkładając ją na dłużej nie miałam problemu z ponownym wkroczeniem w świat Ameryki lat 50-tych.
Historia zniknięcia Lewisa daje wiele do myślenia. Pokazuje jak łatwo jest stracić dziecko, i jak trudno się po tym pozbierać. Jak ciężko być samotną matką i jak prosto ocenić ją niesprawiedliwie. Jak niewłaściwie prowadzone śledztwo i tajemnice sąsiadów mogą doprowadzić do tragedii. I wreszcie, jak ważne jest wsparcie innych w obliczu wielkich problemów.
Historia zniknięcia Lewisa daje wiele do myślenia. Pokazuje jak łatwo jest stracić dziecko, i jak trudno się po tym pozbierać. Jak ciężko być samotną matką i jak prosto ocenić ją niesprawiedliwie. Jak niewłaściwie prowadzone śledztwo i tajemnice sąsiadów mogą doprowadzić do tragedii. I wreszcie, jak ważne jest wsparcie innych w obliczu wielkich problemów.
Bardzo istotne i wyraziście zaznaczone jest tło opowieści. Czas zimnej wojny, obawy o wybuch nowego konfliktu, szukanie jedynej słusznej postawy, chęć wymuszenia na innych podporządkowania się myśleniu antykomunistycznemu. Strach przed innością, który nie pozwala zbliżyć się do sąsiadów i gra pozorów, tak chętnie toczona przez wszystkich mieszkańców. Nikt nie wie, co na prawdę dzieje się za zamkniętymi drzwiami u sąsiada, bo przecież z zewnątrz to taka dobra rodzina. Ba, żona nie wie, co na prawdę robi jej mąż, bo to nie jej sprawa, bo kobieta ma się zajmować domem i dziećmi. Nikt się w nic nie wtrąca, mimo przemożnej chęci, ze strachu, że zobaczy zbyt wiele, a może z taktu? Nie, raczej ze strachu przed wzięciem odpowiedzialności, za siebie i innych.
Leniwa Niedziela zafundowała nam kolejny raz chwile z dobrą literaturą i kolejny raz mnie nie zawiodła, nie tylko wnętrzem książki, ale i oprawą. Kolejną świetną, urzekająco piękną okładką. Jak dla mnie seria jest warta poznania i już czekam na kolejną pozycję, a będzie to "Ostatni list od kochanka" Jojo Moyes, autorki wspaniałego "Zanim się pojawiłeś". Nie jest to co prawda nowość, ale wznowienie, jednak nie czytałam, więc czekam. :)