niedziela, 5 października 2014

"Dobry ojciec" - Diane Chamberlain...no cóż

Kolejna pozycja w klubie Kobiety to Czytają. Wyczekana, rozreklamowana, polecana. 
Czekałam jak wszyscy, ale obiecałam sobie, że będzie to moja pierwsza książka przeczytana na czytniku, więc czekałam dłużej niż inni, bo e-book ukazał się mniej więcej miesiąc po premierze książki tradycyjnej. Kiedy tylko się pojawił od razu go zakupiłam i rozpoczęłam mozolny? proces czytania. 
Dlaczego mozolny? zapytacie. Otóż, nie jest to moja pierwsza książka Diane Chamberlain. Wiedziałam czego się spodziewać, ale liczyłam na to, że mnie zaskoczy. Niestety, przeliczyłam się. Nie powiem, że jest to zła pozycja, bo po pierwsze zła nie jest! A po drugie zakładam, że większość osób, które czytują Diane, by mnie za to zlinczowała ;). Z drugiej strony, to moja subiektywna opinia,  więc chyba mam do niej prawo, prawda???
Zatem kolejna pozycja Diane w mojej biblioteczce i zaczynam się zastanawiać czy jest sens kupować następne... dlaczego? 
No cóż, lubię książki z wieloma narratorami - wpisuje się prawda? 
Lubię książki z zmieniającą się perspektywą czasową - znowu pasuje. 
Lubię książki nieoczywiste - i tu zgrzyta. 
Niestety Diane mnie nie zaskoczyła, jest to kolejna jej książka, która od pierwszych rozdziałów była przewidywalna. Nie wiem, może jestem na nią zbyt błyskotliwa ;), a może po prostu autorka za bardzo sugeruje rozwiązanie sytuacji i ciągnie je bez dramatycznych zwrotów? Nie potrafię do końca określić co jest tego przyczyną, bo jak na razie wszystkim "Dobry ojciec" się podobał. A ja, no cóż... Nie byłam pozytywnie rozczarowana, nie byłam zachwycona. Ot kolejna przeczytana lektura, a właściwie przemęczona, bo poza ostatnim rozdziałem, który wchłonęłam, (bo czekałam, aż mnie zaskoczy!) to czytałam ją z przerwami. Ot, zwyczajnie nie miałam potrzeby szybkiej kontynuacji lektury. 

Ale, żeby nie było tak hejtersko, są też PLUSY: książka jest napisana przyjemnym, prostym językiem. Jak zwykle u Chamberlain ładnie pokazana jest psychologia postaci, ich emocje, rozterki, trudne wybory i ich konsekwencje. Retrospekcje pozwalają na lepsze poznanie pobudek bohaterów i sprawiają, że lektura nabiera swoistego charakteru, jak na Chamberlain przystało. Generalnie problem jak zwykle jest rozłożony na części pierwsze, co należy do niewątpliwych atutów autorki. Jak do każdej poprzedniej książki znowu widać, że przygotowała się merytorycznie i nie można zarzucić jej nieścisłości, niespójności czy nierzetelności w pokazanej rzeczywistości i budowie postaci. Co należy docenić, bo na pewno kosztowało ją to ogrom włożonej pracy. 
Zatem dla mnie "Dobry ojciec" lekturą był przeciętną, ale nie ze względu na to, że był słaby - co to, to nie! Ze względu na to, że jestem zbyt przewidującą czytelniczką. Jednak polecam, jako odskocznię od codzienności, a następnie chwilę refleksji nad pytaniem: Co to znaczy być dobrym rodzicem? I czy dobre chęci zawsze wystarczą? 

1 komentarz:

  1. A mówiłaś, że nie hejtujesz :P zaczynam czytać, wypowiem się niebawem :)

    OdpowiedzUsuń