piątek, 14 lipca 2017

"Dar morza" - Diane Chamberlain


Kolejna lektura klubu Kobiety To Czytają za mną. Nie czytam pozycji klubowych systematycznie, kiedy tylko pojawiają się na rynku i ma to swoje plusy. Omija mnie szaleńcze wyczekiwanie i bezkrytyczne pożeranie kolejnych nowości. 
"Dar morza" Diane Chamberlain odczekał swoje na wirtualnej półce i kiedy wreszcie się za niego zabrałam okazało się, że właśnie rozpoczął się sezon urlopowo-plażowy, zatem idealny czas na lekturę osadzoną w nadmorskiej scenerii. 
Daria, jako jedenastoletnia dziewczynka znajduje na plaży porzuconego noworodka, który zmienia życie całej rodziny. Jako dorosła kobieta nadal nie potrafi odciąć psychicznej pępowiny łączącej ją z przybraną siostrą. Zagadkowe pojawienie się dziecka na plaży, po dwudziestu latach nadal wzbudza poruszenie i wiele spekulacji. Co się stanie jeśli prawda w końcu ujrzy światło dzienne? 
Diane Chamberlain jest dla mnie niekwestionowaną mistrzynią budowania napięcia i zawiłej fabuły. Potrafi rewelacyjnie wyprowadzić czytelnia w pole. "Dar morza" jest powieścią iście Hollywoodzką. Napisaną z rozmachem, pełną emocji, zwrotów akcji i z zakończeniem, które na długo zostaje w pamięci. Jednak jest to też jedna z tych powieści Diane, które do mnie nie przemawiają. Właśnie ta hoolywoodzkość mnie razi. Nie mam zastrzeżeń do fabuły, czy emocji, które funduje nam -czytelnikom autorka. Podobały mi się poruszone w powieści problemy, między innymi takie jak dawanie ograniczonej swobody i zaufanie wobec osób niepełnosprawnych intelektualnie czy główny wątek szukania odpowiedzi na zakopane w przeszłości pytania. Odważnym głosem jest także ukazanie hipokryzji lub innymi słowy słabości osób duchownych. Autorka ta nie boi się kontrowersyjnych tematów i za to jej chwała. Jedyne co nie pasowało mi w powieści i sprawiło, że moje uczucia są mieszane to zakończenie. Rozwiązanie, które przypomina mi finały brazylijskich telenoweli - każdy był z każdym, po drodze zdarzyło się coś strasznego, ale w końcu są szczęśliwą rodziną. Zastanawiam się czy tylko ja tak odebrałam tą historię? A może Wy już macie za sobą lekturę "Daru morza", podzielcie się proszę swoimi refleksjami w komentarzach. 

Podsumowując "Dar morza" jest bardzo dobrą lekturą z kontrowersyjnym zakończeniem, zatem idealnie wpisuje się w ideę klubu Kobiety To Czytają, bo wywołuje chęć dyskusji. Właśnie dlatego polecam lekturę powieści, żeby porozmawiać i skonfrontować się z odczuciami innych osób. Ja zrobię to na najbliższym spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki Kobiet z Podbeskidzia, którego szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać :). 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz