Magdalena Majcher, której twórczość mam przyjemność śledzić od samego początku w tym roku wydaje kolejną powieść. W wydawnictwie Pascal rozwija skrzydła i dopracowuje warsztat. Autorka nie idzie na kompromisy, nie poddała się presji rynku i choć tworzy powieści dla kobiet, to daleko im od typowej tak zwanej literatury kobiecej postrzeganej przez pryzmat szukania męża w domu za miastem. Opisywane przez nią historie poruszają ważne kwestie społeczne, zmuszają do refleksji, wywołują dyskusje.
"Matka mojej córki" książka, która premierę ma na dwa dni przez Dniem Matki jest opowieścią dla matek i o matkach. Poznajemy Ninę, która zbyt wcześnie zaszła w ciążę oraz jej matkę ogarniętą obsesją posiadania drugiego potomka. Nastolatka uwikłana w trudne relacje ze swoją własną matką podejmuje decyzję oddania dziecka do adopcji. Decyzję, która teoretycznie ma sprawić, że odzyska młodość i możliwość rozwoju, czy w istocie tak się stanie? Czy młoda kobieta rzeczywiście samodzielnie zdecydowała? Jak daleko jest w stanie posunąć się matka w imię miłości do dziecka? Jak bardzo nasze wybory zależą od nieustającej miłości do rodzicielki? Na te i wiele innych pytań szuka odpowiedzi Magdalena Majcher w swojej najnowszej powieści.
Autorka ma dar lekkości pióra. Pisze tak, że chce się czytać i wracać do odłożonej na chwilę lektury. Zastosowany w powieści zabieg przeplatania przeszłości z teraźniejszością wyszedł bardzo zgrabnie. Nie czułam się ani przez chwilę zmęczona. Harmonia pomiędzy dwoma etapami życia Niny była zachowana idealnie. Historia, jaką przedstawiła wydaje się z jednej strony niewiarygodna, a z drugiej namacalnie bliska.
Lektura powieści wywołała we mnie mnóstwo refleksji, ale najważniejszą nad którą zastanawiam się do teraz jest manipulacja w imię miłości. Pytanie, czy skłanianie do zmiany decyzji jest manipulacją czy może głosem rozsądku osoby starszej i bardziej doświadczonej, kołacze mi się po głowie. Ile własnych decyzji podjęłam przez wzgląd na rodziców, czy inne osoby znaczące? Na ile w takim razie decyzje te są moje, a na ile ich? Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii na ten temat...
Autorka stawia pytania nie udzielając jednoznacznych odpowiedzi. Dobra literatura to ta, która pozwala nam zajrzeć w głąb siebie, zatrzymać się, zweryfikować swoje poglądy. Nowa książka Magdaleny Majcher jest moim zdaniem dobrą literaturą.
Zachęcam Was do lektury i koniecznie podzielcie się swoimi spostrzeżeniami.
Za możliwość zapoznania z książką dziękuję autorce i wydawnictwu Pascal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz