W mojej biblioteczce to kolejna książka tej autorki i na pewno nie ostatnia (już zacieram ręce na premierę nowej powieści, którą przygotowuje, a o której można przeczytać u niej na blogu, o tu /http://lisagenova.com/book-4-in-progress/). Śmiem nawet twierdzić, że Lisa Genova stanie się jedną z moich ulubionych autorek zagranicznych. Mimo, że jeszcze nie przeczytałam jej największego bestselleru - "Motyl" to uważam, że zasługuje na miano świetnej pisarki. Swoją drogą muszę szybko nadrabiać zaległości, bo ekranizacja wkrótce w kinach.
"Lewa strona życia" jak można się dowiedzieć z okładki jest historią Sarah, która w skutek wypadku samochodowego musi całkowicie zmienić swoje życie. Do tej pory była pracującą matką trójki dzieciaków. Pracującą co ważne w wielkiej korporacji na kierowniczym stanowisku i wszystko wokół niej musiało być perfekcyjnie dograne, bo przecież praca nie mogła czekać. Odbieranie telefonów przy posiłku, odpowiadanie na maile w samochodzie, sprawdzanie skrzynki w trakcie odstawiania dzieci do szkoły i żłobka było dla niej oczywistością. Zatem wyobraźmy sobie teraz jaki szok i niedowierzanie musiała czuć, kiedy wszystko to runęło w ciągu kilku sekund.
Początkowe niedostrzeganie problemu przez samą Sarah nie było bynajmniej zaletą. Jej, jak by się wydawało, normalnie działający mózg nie dostrzegał lewej strony. Oznacza to, że w każdym przedmiocie, w każdym obrazie widziała tylko to co po prawej, co najważniejsze nie dostrzegając braku tej drugiej części. Jej ciało również nie widziało swojej lewej połowy. Nie miała zatem - według niej, lewej ręki, lewej nogi, lewej strony twarzy.
Początkowe niedostrzeganie problemu przez samą Sarah nie było bynajmniej zaletą. Jej, jak by się wydawało, normalnie działający mózg nie dostrzegał lewej strony. Oznacza to, że w każdym przedmiocie, w każdym obrazie widziała tylko to co po prawej, co najważniejsze nie dostrzegając braku tej drugiej części. Jej ciało również nie widziało swojej lewej połowy. Nie miała zatem - według niej, lewej ręki, lewej nogi, lewej strony twarzy.
Sarah staje przed niewyobrażalnym dla nas problemem, nie dość, że nie może wrócić do swojego normalnego życia, to podczas powrotu do zdrowia musi się zmierzać z codziennością, a także z przeszłością. Nagle okazuje się, że rzeczy z pozoru łatwe, jak ubranie koszuli, stają się niewykonalne bez pomocy drugiej osoby. Sarah w czasie swojej choroby odkrywa, że inni ludzie też mogą się przydać. Odnajduje na nowo kontakt ze swoją matką, która przyjeżdża jej z pomocą. Dostrzega, że jej dzieci nie są perfekcyjne i co ważne potrafi to zaakceptować. Ma czas by poświęcić się dla nadpobudliwego syna, który od dawna potrzebował pomocy i jest dumna z jego małych sukcesów, a nie wiecznie zirytowana jego zachowaniem. Frustrująca niemożność poradzenia sobie z własnym ciałem, które uparcie nie chce słuchać, że posiada lewą część rodzi wiele zabawnych, a zarazem smutnych sytuacji. Jest nauką, że nie tylko perfekcyjne życie, szybkie tempo i nienaganny wygląd są wartościowe.
Książka jest poruszająca. Zmaganie Sarah z samą sobą daje wiele do myślenia. Niesamowite opisy przypadłości, która jak podaje autorka, po urazach mózgu wcale nie jest rzadkością, były dla mnie jednocześnie fascynujące, przerażające a miejscami zabawne. To wielka siła tej książki, że trudny temat został podany w przystępny sposób. Sarah ze swoimi problemami była mi bardzo bliska. Jej wewnętrzna walka z samą sobą, ze swoimi poglądami na temat życia, pracy, obowiązków sprawiła, że sama zastanowiłam się, co tak na prawdę jest w życiu ważne. Czy to, żeby być świetnym pracownikiem? Czy to żeby być cudowną, zaangażowaną matką? Czy to, żeby pogodzić te wszystkie role i dawać z siebie 200%? Gdzie w tym wszystkim jest czas na to kim jestem ja sama? Na to czego chcę ja?
Książka jest okazją do zatrzymania się, zwolnienia tempa i weryfikacji własnych poglądów na bycie perfekcyjnym w każdym calu. Zdecydowanie należy zaliczyć ją do pozycji obowiązkowych w swojej biblioteczce.
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale na pewno nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto. Myślę, że się nie zawiedziesz. :)
OdpowiedzUsuń