poniedziałek, 12 marca 2018

Wszystkie pory uczuć. Wiosna - Magdalena Majcher przedpremierowo


Idzie wiosna. Nie tylko ta kalendarzowa, nie tylko ta pogodowa, również książkowa. Najnowsza powieść z cyklu Wszystkie pory uczuć puka już do drzwi, czy to za sprawą kuriera, czy też sms-a z popularnej sieci. Wiosna wkracza na salony i zrobi swoim wejściem sporo zamieszania. Inne powieści z tego gatunku będą na nią spoglądać zazdrośnie i zawistnie. Zaś ona niczym nie zrażona usiądzie w centralnym punkcie i skupi na sobie uwagę czytelników. 


Magdalena Majcher stworzyła kolejną świetną powieść, która nie tylko trafia do serca, ale też zostaje w umyśle i nie chce wyjść. Już kiedy dowiedziałam się, że tematyka ma oscylować wokół FAS - czyli poalkoholowego zespołu płodowego wiedziałam, że lektura mnie pochłonie. W temat jestem nijako bezpośrednio zaangażowana. Będąc terapeutą dzieci z trudnościami mam jako takie rozeznanie w tym zakresie. Wiem, że o FAS mówi się w Polsce mało, a jeśli się mówi to wśród terapeutów, psychologów i nauczycieli, którzy spotykają takie dzieci, a i to wcale nie świadczy o ich dogłębnej wiedzy. Prawidłowa diagnoza, czy w ogóle diagnoza, jest sprawą niszową. I mimo, że statystyki mówią swoje to temat jest zamiatany pod dywan, a w powszechnej świadomości lampka wina czy jedno piwo nie szkodzą. Otóż szkodzą i to bardzo. 
Magdalena Majcher swoją książką wyłożyła karty na stół. Chciało by się rzec niczym Juliusz Cezar: Alea iacta est. Wierzę mocno, że powieść Wszystkie pory uczuć. Wiosna dotrze nie tylko do fanów literatury obyczajowej. Mam nadzieję, że będzie to początek lawiny, że będzie ona przekazywana z rąk do rąk i polecana wszędzie, bo jest tego warta. Podjęcie się tematu, który do tej pory pozostawał w cieniu było niewątpliwie wyzwaniem. Autorka zmierzyła się z nim z zaskakująco dobrym wynikiem. Śmiem twierdzić, że to jej najlepsza powieść (ostatnio chyba też tak mówiłam?). Jeśli tak to oznacza tylko jedno: Magdalena Majcher jest niezwykle utalentowaną pisarką i podejmując trudne tematy toruje sobie drogę w mało uczęszczane rejony literatury obyczajowej. A ostatnią i chyba najważniejszą rekomendacją lektury niech będą słowa moje babci z dziś: Masz jeszcze coś tej Majcher? Ją się bardzo dobrze czyta. (A babcia byle czego nie czytuje;)). Zatem polecam Wiosnę od TEJ Majcher, niech zrobi porządek w głowach i jest początkiem dużej zmiany. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz