środa, 6 września 2017

Przeczytane w sierpniu

Początek września, szkoła, przedszkole i całe to szaleństwo nie ominęło także mnie. Z racji zawodu ten czas jest zawsze dla mnie niespokojny i zabiegany. Mimo to udało mi się stworzyć fotograficzne podsumowanie poprzedniego miesiąca. Było różnorodnie gatunkowo, co wskazuje na zmęczenie obyczajem...czasem tak bywa i to też jest w porządku, prawda?
Pierwszą książką sierpnia była genialna powieść klubu Kobiety To Czytają "Dawka życia". 
Moja recenzja tu:

http://zapiskifiszki.blogspot.com/2017/08/dawka-zycia-lizzie-enfield-recenzja.html zatem nic więcej nie będę dodawać. Po prostu musicie ją przeczytać. 

Kolejną pozycją gorącego sierpnia były "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavener" Lesly Walton. To było moje drugie podejście do tej książki i gdyby nie to, że byłam na zabezpieczeniu (na którym całe szczęście nic się nie działo) to pewnie bym jej nie przeczytała. Dziwna proza, wymagająca maksymalnego skupienia. Mnóstwo bohaterów, niektórzy nie wiem po co się tam pojawili. Trudna do sklasyfikowania, bo ani to baśń, ani fantastyka, ani obyczaj, cała saga rodzinna w jednej powieści z elementami magii i wtrętami religijnymi. Z opinii o tej książce spodziewałam się czegoś wyjątkowego, w pozytywnym tego sława znaczeniu, niestety jestem bardzo rozczarowana. Pomysł może i dobry, ale gulasz z wszystkiego co autorce przyszło do głowy dla mnie był ciężkostrawny. 

Odpoczęłam za to przy "Antykwariacie spełnionych marzeń" Doroty Gąsiorowskiej. Świetnie się czyta, autorka ma dar uspokajania słowem. Nie nudzi, ale czaruje. Trosze za bardzo naciągana miłość, troszkę zbyt bajecznie się wszystko poukładało. Czasem miałam na twarzy wyraz lekkiego niedowierzania z pytaniem: Serio? Jednak w efekcie była to całkiem przyjemna lektura, na ponuro, szare dni, dla tych co wierzą w księcia na białym koniu i miłość, która w końcu zapuka do drzwi i będzie tak cudownie...:) 
W drugiej połowie sierpnia zostałam zaskoczona przesyłką od wydawnictwa Pascal. Dostałam "Nie proszę o miłość" Danuty Awolusi. Nie miałam w planach tej książki, bo jeśli główna tematyka książki oscyluje wokół singielek poszukujących męża to mnie odstrasza. Z tą pozycją też torochę tak było, ale... No nie mogę napisać, bo recenzja się tworzy. Zatem zaglądajcie, bo powiem wam więcej już niedługo. 



Miesiąc zakończyłam z pozycją wydawnictwa Prószyński "Walczyć o wolność, żyć niezależnie. Wspomnienia o Władysławie Bartoszewskim" Bettiny Schaefer. Wielki człowiek, który za cel obrał sobie głoszenie świadectwa i pojednanie Polski i Niemiec. Wyjątkowa osobowość, autorytet. Połknęłam tą książkę z zachwytem. Takiej literatury mi brakowało. Zbyt dużo czytałam obyczajów i poczułam przesyt. Ta pozycja idealnie go zneutralizowała, na chwilę, ale jednak.



P.S. Czuję niepokój września związany z ilością premier wydawniczych. Jestem przerażona, bo wiem, że nie zdążę tego wszystkiego przeczytać. Czuję przesyt wszystkiego co mnie otacza. Ostatnio widziałam książkę "Rzeczozmęczenie" - to o mnie. Kupiłabym, ale dołożę kolejną rzecz, zatem chyba odpuszczę. Co robicie w przypadku przesytu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz