Nie jestem mistrzem kuchni i raczej nie będę. Moje wariacje obiadowe zazwyczaj kończyły się na ziemniakach i mięsie, ewentualnie mieszance warzyw z patelni, zdarzy mi się zrobić zapiekankę makaronową "z resztek", i to chyba tyle. Master Chef poziom minus piąty... nie lubię stać przy kuchni i jestem pełna podziwu dla osób, które czerpią z tego radość.
Kiedy pojawił się mój pierwszy syn byłam zmuszona rozbudować swoje umiejętności kulinarne i bardzo pomógł mi w tym internet. To tam pierwszy raz trafiłam na opis "cudownych" właściwości kaszy jaglanej. Szybko i co ważne z ochotą wprowadziłam ją do domowej diety, jednak kasza na słodko szybko się nudziła i potrzebowałam czegoś ekstra, żeby reszta rodziny też ją pokochała. Trafiłam na książkę "Jaglany detoks" Marka Zaremby od wydawnictwa Pascal. Przeczytałam z lekkim zdziwieniem, ze względu na mocny nacisk na strefę religijną i odniesienia do tego właśnie aspektu życia. Jednak jestem zdania, że jeśli ktoś wierzy, pokłada nadzieję w Bogu i żyje według Ewangelii, to normalnym jest wplatanie jej we wszystko co robi. Odniesienia religijne kompletnie nie wpłynęły na mój odbiór tej pozycji. Jestem nią szczerze zachwycona i szybko przepisy z jej stron zagościły w naszej kuchni. Nie omieszkałam kupić też kolejnej pozycji autora "Leczenie dietą Wygraj z Candidą". Tu zakochaliśmy się w zupie pomidorowej z awokado, która gości na naszym stole co najmniej raz w tygodniu. I teraz najważniejsze, ja - minimalistka kuchenna, mam pełną szufladę przypraw i potrafię zrobić wariacje jaglane w kilkanaście minut. Gotowanie nie wywołuje już u mnie codziennych frustracji i wewnętrznych wojen. Syn starszy (2 lata 6 miesięcy) je kaszę do wszystkiego, mąż tradycjonalista, który nie wyobrażał sobie obiadu innego niż kotlet, ziemniaki i kapusta wysyła smsy z pracy: To było Pyszne!!! Nie przeprowadziłam jaglanego detoksu zalecanego w książce, bo nadal nie mam tyle silnej woli aby odrzucić niektóre grzeszki, ale kasza gości na naszym stole codziennie i jestem przekonana, że już nigdy go nie opuści.
Ostatnio na rynku pojawiła się najnowsza książka pana Marka "Jaglany detoks... kolejny krok" kupiłam w dniu premiery! Niestety nie zdążyłam się z nią zaprzyjaźnić, bo została mi podstępnie zabrana. Wiem, że na kolejnym stole zaczyna się pojawiać jaglanka i bardzo mnie to cieszy.
Aha i jeszcze jedno - wszystkie dania są kolorowe, obłędnie pachną i smakują wybornie! A szata graficzna tych pozycji mnie oczarowała. Jednym słowem UWIELBIAM!!!
Aha i jeszcze jedno - wszystkie dania są kolorowe, obłędnie pachną i smakują wybornie! A szata graficzna tych pozycji mnie oczarowała. Jednym słowem UWIELBIAM!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz