wtorek, 3 maja 2016

Spotkanie dyskusyjnego klubu książki - "Słowa pamięci"

Czas ucieka, płynie czasem niezauważalnie, przecieka przez palce i ani się obejrzę, a umyka mi wszystko co zaplanowałam. Czasem mam wrażenie, że nie dzieje się nic, ale to nie prawda. W minionym miesiącu wydarzyło się tak wiele, że nawet nie zdążyłam się z tym oswoić, a już przyszło nowe. Jednak dziś wracam i wspominam, bo kwiecień to nie tylko zmienna aura pogodowa, praca i dom. Kwiecień rozpoczęłam kolejnym spotkaniem Dyskusyjnego klubu książki kobiet z Podbeskidzia. 

Tym razem było nas niewiele, termin nie był widocznie odpowiedni... przyplątały się przeziębienia, wyjazdy, a nawet stłuczka samochodowa, które sprawiły, że z całej szczęśliwej 13, pojawiła się połowa z nas. Spotkałyśmy się ponownie w kawiarni Consonni w Bielsku-Białej. Tradycyjnie już przy aromatycznej kawie i ciastku toczyła się dyskusja. Na tapecie były "Słowa pamięci" Rowan Coleman. Zdania były podzielone, chyba pierwszy raz zdarzyło się, żebyśmy nie wszystkie przebrnęły przez książkę. Dla mnie była to jedna z lepszych klubowych pozycji, płakałam z bezsilności i przerażenia razem z bohaterką, trzymałam kciuki za powodzenie jej planów i czasem tak jak ona czułam się całkiem zagubiona. Jedna z nas podzieliła się z grupą historią swojej chorej na Alzheimera cioci. Wywołała tym samym intensywną dyskusję na temat ulotności życia, jego zmienności i nieprzewidywalności. Pozwoliła nam podzielić się swoimi obawami, ale też doświadczeniem jakie same posiadamy w kontakcie z ludźmi dotkniętymi tą chorobą. 




Mówi się, że ilu ludzi, tyle opinii. Niektórym z nas książka ciągnęła się niemiłosiernie i porzuciły ją w trakcie czytania. Rozumiem to, też już dojrzałam do tego, żeby czytać to co sprawia mi przyjemność, a nie zmuszać się do kończenia lektur, które do mnie nie przemawiają. I to jest właśnie piękne w życiu, możliwość wyboru, podejmowania decyzji i robienia tego co sprawia, że dobrze czuję się tu i teraz. Bez obawiania się co powiedzą inni, bez poczucia obowiązku i przymusu. Nie zawsze tak się da, ale trzeba próbować. Bohaterka "Słów pamięci" potrafiła cieszyć się chwilą, sprawić by jej świat mimo, że nie był usłany różami stawał się przyjaznym miejscem. 




Książka jest przepełniona emocjami, jest pochwałą życia w każdej jego postaci. Wskazówką, że każdy dzień jest bezcenny. Czas, który pozostał wykorzystajmy jak najlepiej, choćby na spotkania z ludźmi, którzy sprawiają, że się uśmiechamy. To jest najlepsze co możemy zrobić, sprawić, żeby drugi człowiek się uśmiechał, mimo jego szarej codzienności. Nasze klubowe spotkania są jednym z takich działań i za to dziękuję wszystkim kobietom, które razem ze mną budują tą grupę! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz