Kolejna pozycja z serii Leniwa Niedziela, którą mam
przyjemność posiadać. Książka opowiada historię trzech kobiet po czterdziestce,
które spotykają się na 25-leciu matury. Najpierw opowiadają sobie jak fantastyczne mają życie, co niestety mija się
z prawdą. Dopiero suto zakrapiany wieczór sprawia, że prawda wychodzi na jaw, a przyjaźń z liceum ożywa na nowo.
Okazuje się, że wszystkie zostały skrzywdzone przez mężczyzn z którymi wiodą swe
życie. Im więcej butelek szampana, tym bliżej im znowu do siebie, a w głowach rodzi
się plan, aby wreszcie wziąć sprawy we własne ręce i dać facetom popalić.
Ellen Berg napisała prostą powieść, w której nic nie
zaskakuje, jednak czyta się ją niemal jednym tchem. Zasługę tu zbiera prosty język
i banalna fabuła, a nie fascynująca historia. Autorka narratorem uczyniła jedną z bohaterek – Evi, kurę
domową zastraszoną przez męża tyrana. Postać ta mimo, że ciepła i sympatyczna
nie wzbudza jednak większych emocji. Kolejne dwie panie, jakoś też nie
wzbudziły mojego entuzjazmu. Postaci i ich role są jasno przedstawione, nie ma
tu niedomówień, brak jakiejkolwiek tajemnicy. Wszystko w książce jest podane na
tacy, zarówno przyczyny jak i rozwiązania problemów czterdziestolatek. Pomysły
pań wydały mi się bardzo wyimaginowane i naciągane, ale może jest to
spowodowane tym, że one żyją w Berlinie, a nasza rzeczywistość jest jednak
trochę inna. Może też skala ich bogactwa nie przemówiła do mojej osoby, bo żyję
na innym poziomie. Koniec również niczym nie zaskakuje, wręcz ocieka
szlachetnością i tanim łzawym romansem z baśni dla małych dziewczynek.
Szczerze mówiąc jest to pierwsza z pozycji Leniwej Niedzieli, która mnie nie
zachwyciła. Nie mogę powiedzieć, że nie wpisuje się w konwencję serii, która ma
być przeznaczona na leniwe spędzenie popołudnia z książką, jednak jak do tej
pory każda z przeczytanych przeze mnie pozycji zrobiła na mnie wrażenie,
sprawiła, że przez chwilę zastanowiłam się co robiłabym w danej sytuacji.
Niestety tą książkę muszę zaliczyć do lekkich czytadeł, bez głębszego dna i z przykrością stwierdzam, że jestem rozczarowana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz