Zawsze podziwiam zdjęcia na białym tle... do tej pory takiego nie posiadałam, albo byłam z niego niezadowolona (bo obrus słabo się sprawdza :D). Od niedawna mam skrzynki po jabłkach - sztuk trzy. Pomalowane przez męża i syna! Dla zainteresowanych - tak, mój dwulatek maluje pędzlem z niezłą precyzją duże powierzchnie. Jestem dumna - nie da się ukryć! :D
W każdym razie mam białe skrzynki, które są fantastycznym tłem dla zdjęć książek i ogólnie fotografii wszelkich przedmiotów. Skrzynki zainspirowały mnie do zrobienia fotek, w których główną rolę odgrywają książki i ich okładki. Efekt jest według mnie zadowalający. Ćwiczenie czyni mistrza, więc pewnego dnia będę w tym świetna - wierzę w to bardzo!
I jeszcze jedna refleksja po lipcowym czytaniu. Jak widać ebooki wygrywają nad książkami papierowymi i coś mi się wydaje, że tendencja będzie się utrzymywać.
Czytająca matka z czytnikiem ma o niebo lepiej, niż ta z książką papierową. Po pierwsze bardziej poręcznie, po drugie nie martwię się gdzie go odkładam (wyłączając kałuże, błoto i inne paskudztwa) po trzecie rozjaśniam ekran nawet w dużym słońcu, siadam na brzegu piaskownicy i kolejne kilka procent za mną! Rewelacja! ;)
P.S. Fajne te skrzynkowe zdjęcia, prawda?