Historia co chwilę wzbudza
niepohamowane wybuchy śmiechu, a jeśli nie śmiechu to na pewno
wewnętrzną wesołość. I to jest chyba najlepsze określenie na całą
historię o Kalinie porzuconej przed ołtarzem – książka pozostawia za
sobą przyjemne wrażenie, wywołując uśmiech na twarzy czytelnika. Jest
to jedna z rzeczy, za które uwielbiam literaturę - wywoływanie
pozytywnych myśli. Kalina i jej historia jest małym promyczkiem
optymizmu w szare dni, kiedy słońce nie chce wyjść zza chmury.
Książkę czyta się szybko, łatwo i
przyjemnie. Jak dla mnie jest idealna pod każdym względem. Nie mówiąc
już o okładce, która urzekła mnie od pierwszej chwili. Przygoda z Kaliną
w starym dworku była ekscytująca, pozytywna i zabawna. Nie zabrakło
sympatycznych bohaterów, nagłych zwrotów akcji, niefortunnych pomyłek i
szczypty miłości. Komedia romantyczna w najlepszym wydaniu, snuta na
kanwie kryminalnej zagadki. Pozostawia nadzieję, że nie ma tego złego,
co by na dobre nie wyszło oraz że większość ludzi, jest w gruncie rzeczy
dobra, pomocna i pozytywnie nastawiona do innych. Polecam z całego
serca, a wszyscy którzy przeczytali po mnie dołączają się do mojej
opinii.
Dziękuję autorce za to, że spędziłam tyle cudownych minut w towarzystwie jej twórczości :).
Książkę przeczytałam dzięki akcji Book-tour organizowanej przez Magdalenę z bloga Przegląd czytelniczy. Mam też swój egzemplarz, wygrany w konkursie portalu Książka zamiast kwiatka, za który bardzo, bardzo dziękuję autorce i wydawnictwu Czwarta Strona!
Książkę przeczytałam dzięki akcji Book-tour organizowanej przez Magdalenę z bloga Przegląd czytelniczy. Mam też swój egzemplarz, wygrany w konkursie portalu Książka zamiast kwiatka, za który bardzo, bardzo dziękuję autorce i wydawnictwu Czwarta Strona!
